Zacieranie śladów

Kryzys klimatyczny wpływa negatywnie na życie każdego z nas. Jesteśmy obarczeni jego skutkami, ale także jakąś drobną częścią odpowiedzialności za jego istnienie. Na szczęście, w obu przypadkach możemy zmienić obraz tej sytuacji. Nie wymaga to wielkich wyrzeczeń, a jedynie dyscypliny i, ewentualnie, zmiany przyzwyczajeń.

Bieżąca konsumpcja, niemal każdy nasz zakup, wspiera firmy, które odpowiadają za emisję gazów cieplarnianych, eksploatację zasobów naturalnych, zanieczyszczenia ujęć wód i inne negatywne środowiskowo zjawiska. Powstrzymując się od kupna niektórych produktów, decydując się na warianty mniej obciążające ekologicznie, jesteśmy w stanie „kupić” naszej planecie więcej czasu i znacząco ograniczyć własny ślad węglowy. Dobrze to widać na przykładzie żywności, ale też innych przedmiotów codziennego użytku.

Zielona dieta

Wyprodukowanie 1 kg wołowiny generuje emisję aż 60 kg CO2. Samo ograniczenie tego rodzaju mięsa w jadłospisie może zatem zredukować nasz ślad węglowy nawet o kilkaset kilogramów dwutlenku węgla rocznie. Zwiększenie udziału warzyw i owoców w diecie może mieć podobny skutek, ponieważ wywierają one mniejszy wpływ na środowisko niż produkcja wyrobów odzwierzęcych.

Biorąc pod uwagę,  jak bardzo obciążająca dla środowiska jest produkcja i transport żywności, dobrą praktyką jest także zapobieganie jej marnowaniu. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Ochrony Środowiska, w Polsce marnuje się niemal 5 mln ton żywności rocznie, z czego około 60% pochodzi z gospodarstw domowych. Nawyki dzielenia się jedzeniem z potrzebującymi, używania produktów o kończącym się terminie przydatności do spożycia, czy unikania „szału zakupowego” mogą początkowo wydawać się nienaturalne, ale ich efekt może mieć zbawienny wpływ na losy naszej planety.  Równie cenne jest kupowanie produktów od lokalnych dostawców. Pozwala to na ograniczenie śladu węglowego, związanego z transportem składników potrzebnych do wytworzenia produktu.

Pod prąd

Produkcja energii elektrycznej z paliw kopalnych (głównie węgla) odpowiada za 40% całej emisji tego typu. Generuje to aż 33 miliardy ton CO2 rocznie. W porównaniu z innymi metodami produkcji (np. z elektrowni atomowych lub farm wiatrowych) ślad węglowy tej technologii jest wręcz gigantyczny. Niestety, w naszej sytuacji wykorzystanie OZE (Odnawialnych Źródeł Energii) wciąż jest tylko skromnym dodatkiem do energetyki opartej na węglu. Chcąc zmniejszyć ślad węglowy związany z codziennym życiem, musimy po prostu ograniczyć konsumpcję prądu. Uspokajamy – nie oznacza to jednak konieczności życia poniżej cywilizacyjnych standardów czy bolesnych wyrzeczeń. Znaczące oszczędności można  osiągnąć już np. poprzez wyłączanie z sieci wszystkich urządzeń elektronicznych na czas nieobecności w domu. Urządzenia z ładowarkami jak m.in. tablety, laptopy czy smartfony warto doprowadzać do stanu dużego zużycia akumulatorów przed ponownym ładowaniem – pozwala to dłużej zachować ich sprawność oraz ogranicza zjawisko „przeładowania” urządzeń, czyli ciągłej pracy „na kablu”. Istotne jest także kupowanie urządzeń, które są w stanie pozyskiwać energię np. ze słońca i/lub takich, które są energooszczędne.

Nie bez znaczenia jest również ilość energii zużywanej przez urządzenia. Dzięki etykietom energetycznym, stosowanym m.in. na sprzętach AGD mamy możliwość bardzo dokładnego porównania jakości produktów w tym zakresie. Pamiętajmy, że w tym przypadku ograniczenie zużycia energii elektrycznej zmniejsza nie tylko nasz indywidualny ślad węglowy, ale także wysokość opłat na rzecz dostawcy – kupno bardziej „zielonego” urządzenia jest więc sytuacją win-win dla nas i środowiska, którego jesteśmy częścią.

Komu w drogę

Dzięki rozwojowi infrastruktury transportowej, wiele egzotycznych destynacji, dostępnych dotąd dla nielicznych, stało się bardzo popularnym celem wyjazdów. Niewielu z nas zastanawia się nad wpływem swoich podróży na środowisko, a niestety również one mają wpływ na nasz ślad węglowy.

Korzystanie ze środków transportu powoduje emisję do atmosfery określonej ilości CO2. Podczas lotu samolot emituje średnio 285g/km, podróż samochodem to około 104g/km, a ten sam dystans przebyty pociągiem – 14g. Zwróćmy uwagę, że im więcej osób podróżuje wspólnie, tym mniejszy jest ich udział w emisji CO2 danego środka transportu. Dobrą praktyką jest więc korzystanie z komunikacji publicznej lub wspólne dojazdy samochodem. Ograniczając wyjazdy tylko do tych niezbędnych oraz wybierając świadomie środek transportu, który w mniejszym stopniu obciąża naszą planetę, możemy znacząco ograniczyć swój ślad węglowy. Krótsze dystanse warto pokonywać na rowerze lub pieszo. Dzięki temu nie tylko zredukujemy swój ślad węglowy i zaoszczędzimy pieniądze, ale również zrobimy wiele dobrego dla swojego zdrowia.

ocean-pollution-plastic-reuse-waste-management-environmental-contamination-wet-clean-empty-creased-bottles-pile-blur-teal-green-blue-background-(1)

Być czy mieć

Produkcja wszystkich przedmiotów, którymi się otaczamy ma wpływ na środowisko naturalne. Mówimy tu zarówno o uszczuplaniu zasobów naturalnych podczas pozyskiwania niezbędnych do produkcji surowców, o wpływie na środowisko procesów produkcyjnych, jak i o transporcie gotowych produktów do klientów, często na bardzo duże odległości.

Dostępność wszelkiego rodzaju dóbr sprawia, że często dokonujemy zakupu pod wpływem impulsu, nie zastanawiając się w jaki sposób przedmiot został wyprodukowany i dostarczony do miejsca docelowego. Taka postawa obserwowana jest najczęściej w najbogatszych społeczeństwach, gdzie zakup kolejnego przedmiotu nie jest dla konsumenta dużym obciążeniem finansowym. Między innymi z powodu nadmiernej konsumpcji dóbr, obywatele najbogatszych Państw generują nawet 18 ton CO2 rocznie, podczas gdy średni ślad węglowy mieszkańca Ziemi to niespełna 7 ton na osobę.

Czy więcej znaczy gorzej

Choć konsumpcjonizm jest powszechny we współczesnym świecie, coraz więcej osób dostrzega jego destrukcyjny wpływ na naszą planetę. W 2018 r. grupa ponad 200 naukowców wystosowała do Komisji Europejskiej apel o postawienie sobie za cel stabilności ekologicznej oraz osiągnięcia dobrobytu człowieka zamiast ciągłego dążenia do zwiększenia PKB.

Zgodnie z wynikami badań przytoczonymi przez Jasona Hickela w książce Mniej znaczy lepiej, około 70 procent mieszkańców krajów wysoko i średnio rozwiniętych uważa, że nadmierna konsumpcja stanowi zagrożenie dla naszej planety i społeczeństw, a ograniczenie ilości kupowanych i posiadanych dóbr nie wpłynęłoby negatywnie na nasze poczucie szczęścia i dobrobytu.

70% mieszkańców krajów wysoko i średnio rozwiniętych uważa, że ograniczenie ilości posiadanych dóbr nie wpłynęłoby negatywnie na nasze poczucie dobrobytu.

Grunt to równowaga

Odrestaurowane klasyczne krzesła A-1840 w Lwowska Studios w Warszawie, projekt: Naadia Mitłosz, zdjęcie: Anna Michałek

Człowiek jest częścią środowiska, w którym żyje. Troska o dobro naszej planety leży więc w interesie każdego z nas. Kluczem do sukcesu jest zapewnienie równowagi pomiędzy gospodarką a środowiskiem naturalnym, do której można dążyć stosując ideę Postwzrostu (z ang. degrowth), czyli planowanej redukcji zużycia energii i zasobów.

Pierwszym krokiem w dobrym kierunku jest odejście od zaplanowanego starzenia się produktów. Decydując się na wybór produktów wysokiej jakości, które będziemy mogli użytkować przez wiele lat, zamiast tych kupowanych „na chwilę”, przyczyniamy się nie tylko do zmniejszenia ilości odpadów, ale też to ograniczenia zużycia zasobów potrzebnych do wyprodukowania nowego przedmiotu.

Dokonując wyborów nie kierujmy się impulsem czy sugestiami kampanii reklamowych, a przemyślanymi potrzebami. Często wystarczy poddać posiadane już przedmioty renowacji lub wybrać te z drugiej ręki, których jakość pozwala na nadanie im „drugiego życia”.